W październiku 2004
r. Prokurator Lucyna Zakrzewska postanowiła pokazać wszystkim jakim to jest
dobrym i przewidującym prokuratorem. Po zawiadomieniu od byłej żony Mariusza
Janika, że została ona zastraszana a nawet pobita, prokurator bezzwłocznie
wydał postanowienie o przeszukaniu wszystkich pomieszczeń z jakich korzystał
Mariusz Janik. Jak sama napisała zachodzi uzasadnione podejrzenie posiadania
przez podejrzanego broni palnej.
KPP w Chojnicach w
sile 8 osób tego przeszukania dokonała. Przeszukiwano – samochód, dom, pomieszczenia
gospodarcze, pomieszczenie biurowe w Bagietce.
I sukces. Odnaleziono wiatrówki (szt. 2) oraz pokrowiec na wiatrówkę. I
tu mógłby nastąpić przełom w sprawie – odnaleziono broń najprawdopodobniej
skrzętnie ukrywaną. Ale ani chojnicka prokuratura ani policja nie wie co to
wiatrówki, dlatego niezwłocznie zleca przeprowadzenie opinii biegłego.
W między czasie nasz podejrzany Mariusz Janik
napisał zażalenie dotyczące przeszukania i wysłał do Prokuratury Okręgowej w
Słupsku. Na zażalenie to odpisał prokurator Jacek Korycki twierdząc, że
zażalenie jest bezzasadne ponieważ zachodziło podejrzenie posiadania owej broni
palnej i użycia jej przeciwko byłej żonie.
Dwa
miesiące trwało biegłym sprawdzanie czy odnaleziona broń to rzeczywiście
wiatrówki czy ostra broń palna dla zmyłki przypominająca wiatrówki. I też 2
miesiące zajęło stwierdzenie, że nie trzeba na to pozwolenia.
W wyniku tej analizy prokuratura chojnicka
niestety nie mogła odkryć większej afery, na którą z pewnością liczyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz