Dalsza analiza Sprawy karnej II K 47/05 - oskarżonego Mariusza Janika - sprawa publiczna.
Mariusz Janik, miał okradać własną firmę i działać na jej niekorzyść,
więc trafił do sądu jako oskarżony.
Proces zbliżał się
do końca, a na światło dzienne wychodziły fakty, które miały być przełomem w
sprawie, bo świadczyły nie przeciwko, a na korzyść Janika.
Broniąc się podczas
kolejnych rozpraw Mariusz Janik twierdził, że sfałszowano jego umowę o pracę,
podpisywano się także za niego na listach płac, fakturach i innych dokumentach.
Podpisy miała fałszować główna księgowa piekarni Maria Skiba (żona wieloletniego radnego chojnickiego Józefa Skiba) .
Janik o swoich
podejrzeniach zawiadamiał prokuraturę, jednak ta wszystkie sprawy umorzyła,
tłumacząc, że „czynu nie popełniono”, mimo, że według Janika nie przeprowadzono
nawet ekspertyzy grafologicznej.
Na jakiej podstawie prokuratura wydała więc
swoje postanowienia?
Prokurator Rejonowy
w Chojnicach Mieczysław Brunke powiedział, że po umorzeniu przez prokuraturę,
sprawy o fałszowanie podpisów Janika trafiały do sądu. Mariusz Janik sam zlecił
wykonanie ekspertyzy grafologicznej i wyniki potwierdzające fałszerstwo
przedstawił sędziemu. Ten jednak podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu
postępowania, uzasadniając, że „czynu nie popełniono”.
Warto dodać, że orzeczenia te wydawał sędzia
Roman Sporysz, ten sam, który prowadzi sprawę przeciwko Janikowi. Jak twierdzi
sędzia Sporysz, miał do tego prawo, bo orzekał w sprawach, które nie są
przedmiotem oskarżenia w procesie karnym przeciwko Janikowi.
Wspomniane już
ekspertyzy grafologiczne potwierdziły, że podpisy Janika zostały sfałszowane
przez główną księgową piekarni. Ta pod koniec maja wysłała do sądu pismo, w
którym poinformowała, że zeznając wcześniej udzieliła sądowi odpowiedzi
niezgodnej z prawdą - „na polecenie Mariusza Janika własnoręcznie złożyłam
podpisy na kilku dokumentach”, napisała księgowa. Janik twierdzi, że to
zeznanie podważa całość zarzutów stawianych mu przez prokuratora.
Te podpisy znalazły się też na fakturach, opatrzonych (przez księgową Skiba) dopiskami cz.k. (czarna kasa), dzięki tym fakturom pracownicy firmy mogli wyprowadzić z kasy spółki sporo pieniędzy.
Przesłuchiwana księgowa, przyznała się do "okłamania" sądu podczas przesłuchania. Wtedy zapomniałam ale teraz sobie przypomniałam - takie to usprawiedliwienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz