niedziela, 8 listopada 2015

Łukasz Gojke .. Akt V

dalej kontynuuję sprawę która mi się przytrafiła ...

... Dlaczego Nikt nie sprawdził okoliczności uniemożliwienia przez K. Zielińskiego podpisania umowy notarialnej przez K. Kalitę na zakup ZUP w Dąbrówce w Kancelarii Notarialnej p. Barbary Kozdroń ( żony J. Kozdronia ), chociaż w pierwszym wyznaczonym terminie stawił się u notariusz K. Kalita z pieniędzmi?

Dlaczego nikt nie sprawdził, kto po moim odejściu ze spółki kupił w końcu ZUP w Dąbrówce, za ile, w jakiej kancelarii i kto za tym wszystkim stał?

Dlaczego Rzecznik SD nigdy nie dał mi możliwości zapoznania się z pisemnymi odpowiedziami rpr. J. Kozdronia na moje pisma i ustosunkowania się do nich?

Na podstawie jakich dokumentów J. Kozdroń twierdzi: cyt „ że część informacji otrzymywanych od Ł. Gojke dotyczących sprawy nie jest prawdziwa”? 

To są tylko słowa J. Kozdronia nie poparte żadnymi dowodami. Również twierdzenie przez J. Kozdronia, ze w wyniku dochodzenia, jakie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie wynika, że wiedziałem o przewłaszczeniu rzepaku jest czystą manipulacją J. Kozdronia nie mającą potwierdzenie w faktach ani w dowodach.
            
Jest to jakąś bzdurą i manipulacją, że raz twierdziłem, ze wypłaty pieniędzy K. Kalicie za rzepak dokonałem po uzyskaniu telefonicznego zapewnienia K. Kality o zgodzie K. Zielińskiego, innym razem, ze zgodę na wypłatę uzyskałem bezpośrednio od K. Zielińskiego. Z K. Kalitą przed wypłatą pieniędzy na rzepak nigdy na ten temat nie rozmawiałem. Prośbę o wypłatę tych pieniędzy K. Kalicie przedstawił mi K. Zieliński . Ciekawe, dlaczego zaprzeczenia K. Zielińskiego zasługują na wiarygodność, a moje nie. 

To jest jakieś kuriozum, ze informacje od osoby, która ma więcej spraw i to spraw karnych zasługują na wiarygodność w przeciwieństwie do mnie, który nie miał i nie ma żadnych spraw sądowych to jest moja pierwsza sprawa i to sprawa, w którą zostałem perfidnie wrobiony przez K. Zielińskiego i J. Kozdronia.
            
Chciałbym również zaznaczyć, że zgodnie z tym, co pisze Rzecznik SD w Postanowieniu z dnia 25.09.2006 r. cyt.: „Pisma zredagowane przy udziale J. Kozdronia zawierają stanowisko negujące zasadność roszczeń Banku. Przy czym, odnośnie roszczeń wynikających ze sprzedaży K. Kalicie przewłaszczonego rzepaku, stanowisko to jest oparte na twierdzeniu, iż K. Kalita sprzedał Spółce rzepak umową z dnia 03.09.1998 r. a Prezes Ł. Gojke nie wiedział o przewłaszczeniu Spółce rzepaku na rzecz Banku. 

Wiedzę taką uzyskał dopiero pod koniec września 1998 r.. Po uzyskaniu tej wiedzy resztę ceny należnej za rzepak przelał na dobro Banku. Załącznikiem do tego pisma miała być jedynie umowa sprzedaży i usługowego suszenia rzepaku z 03.09.1998 r.. Prawnej poprawności stanowiska Spółki zajętego w ww. piśmie nie sposób kwestionować, jeśli podane w nim okoliczności faktycznie odpowiadały prawdzie”. 

Pytam więc na jakiej podstawie Rzecznik SD podważa wiarygodność tego co ja w tej kwestii zeznawałem nie sprawdzając nawet, czy zgodnie z  tym co twierdziłem i twierdzę nadal, że wszelkie dokumenty dotyczące tego rzepaku zostały J. Kozdroniowi dostarczone przez gł. Księgową . Rzecznik SD uznaje, ze wiarygodne jest to co mówi J. Kozdroń, ze pisma redagował na podstawie informacji jakie ja mu udzielałem? 

Przecież obowiązkiem Rzecznika SD jest sięganie do dowodów a nie wydawanie subiektywnych opinii, ze J. Kozdroń z umową sprzedaży rzepaku z dnia 03.09.1998 r. nie był zapoznany. Dlaczego Rzecznik SD twierdzi cyt.: „że powstaje zasadna wątpliwość, że Prezes Łukasz Gojke udostępnił mu również inne dokumenty, w tym najistotniejsze dla sprawy dokumenty księgowe obrazujące datę faktycznego rozliczenia z K. Kalitą i zapłaty za rzepak”. Po prostu nogi się uginają od manipulacji faktami i nieuczciwości jak Rzecznik SD  chcąc bronić swego kolegę J. Kozdronia dopuszcza się sprzeniewierzenia elementarnej etyce zawodowej. Bowiem wykazuje,że wszelkie informacje nawet te najbardziej idiotyczne, ale pochodzące od J. Kozdronia zasługują na wiarygodność, choć nie są poparte żadnymi dowodami a moich informacji i dostarczonych dowodów od 2002 r. nie raczy nawet zweryfikować, chociaż w części.

Jak z powyższego wynika dochodziło w mojej sprawie i nadal dochodzi do szeregu matactw mających na celu ochronę interesów K. Zielińskiego i powiązanych z nim ludzi. Dziwi postawa Prokuratury, Sądu czy Rzecznika SD, które to instytucje nie chcą za wszelką cenę dopuścić do wyjaśnienia tej sprawy odmawiając ponownego wszczęcia sprawy. 

Podejrzewam, ze sprawa ma drugie dno większe, jeżeli chodzi o skalę przestępstw gospodarczych dokonanych przez osoby wymienione przeze mnie, ale mające ogromne wpływy w instytucjach państwowych agencjach rolnych, prokuraturze i sądach. Sam fakt, ze część przekrętów K. Zielińskiego i K. Kality była opisana w artykule Sławomira Sowuli „ Nie tylko koni Zal” Gazeta Morska nr 278 wydanie Gdańsk z dnia 27.11.1998 r. ale na tym sprawę ucięto. 

Ktoś ma bardzo długie ręce.
Jestem gotów udostępnić całą dokumentację, jaką dysponuję w każdej chwili. Dokumentów sądowych ani postanowień prokuratury i Sądu Dyscyplinarnego przy O.I.R.P. w Gdańsku jak i Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy K. I.R. P. w Warszawie nie jestem w stanie przesłać, e-mailem, choć chciałbym je  przedstawić – ciekawa i pouczająca lektura, która pokazuje, że mamy w Polsce sędziów, którzy mają kłopoty ze zrozumieniem tekstu pisanego a o logice nie wspomnę. 

Najlepszym przykładem jest tu Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku sygn akt I Acz 2388/05 z dnia 25 listopada 2005 r. w którym Sąd Apelacyjny wmawia mi, ze na rozprawach w sprawie IC 34/00 byłem zastępowany przez profesjonalnego pełnomocnika i mogłem sprawdzać dowody i wnosić o przedłożenie dokumentów. 

Po wielu moich ostrych pismach Sąd Apelacyjny w Gdańsku w piśmie IV Sk.-11/06/C z dnia 23 lutego 2006 lakonicznie stwierdza cyt.:” Z ustaleń sędziego wizytatora wynika, ze faktycznie w sprawie IC 34/00 rozpoznawanej przez Sąd Okręgowy w Elblągu nie był Pan reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika. Wynika z tego, że Sąd Apelacyjny omyłkowo powołał w uzasadnieniu ten argument. 

Co do tej kwestii ma Pan zatem rację.” Ani słowa o tym, ze występowałem w trakcie rozprawy z wnioskiem o zobowiązanie J. Kozdronia pełnomocnika spółki do przedstawienie sądowi dwóch pism: 1. dotyczącego przewłaszczenia rzepaku, 2. dotyczącego założenia hipoteki przymusowej na ZUP w dąbrówce przez K. Zielińskiego . 

Sędzia zignorował wniosek i J. Kozdroń nie przedstawił sądowi żadnej umowy przewłaszczenia rzepaku. Jest tylko jeden problem, ze konsekwencje omyłek sądowych kosztowały mnie zlicytowaniem domu, poniesieniem śmierci zawodowej, cywilnej od 1999 nie mogę dostać pracy, a dzisiaj żąda się ode mnie 169.000 zł. , oraz mnie i moją żonę wpisano do KRS – jako dłużników niewypłacalnych, a na mieszkanie zony została nałożona hipoteka przymusowa i że musimy z żoną spłacać fikcyjne zobowiązanie  wymyślone przez rpr. J. Kozdronia a przyklepane przez sąd do 2042 r.

Prosząc o pomoc mam nadzieję, że moja sprawa ciągnąca się od 2000 r. zostanie w końcu wyjaśniona i osoby winne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. 

Piszę z nadzieją, że sędziowie sądów którzy zajmują się tą sprawą skończą wreszcie ten kompromitujący wymiar sprawiedliwości maraton niemocy w dojściu do prawdy i przestaną się kolejno wyłączać ze spraw aby uniemożliwić wymierzenie sprawiedliwości swoim kolegom. Brak rezultatów moich ustawicznych próśb, odwołań, skarg, zażaleń trwający już od 2000 r. powoduje, że całkowicie już straciłem zaufanie do instytucji wymiaru sprawiedliwości w Polsce. 

Feralny wyrok Sądu Okręgowego Elblągu sygn akt IC 34/00 z dn. 05.10.2000 r. wydany bez oparcia o jakikolwiek materiał dowodowy oraz zaniedbania sędziego Sądu Okręgowego Elblągu jak i samego SO doprowadził do zlicytowania mojego domu za kwotę 30.000 zł( pod konkretne zamówienie.) 

A sprawa urosła już w tej chwili do gigantycznej kwoty ponad 200.000 zł. Którą mam zapłacić. Ja do tej pory nie płaciłem i nie mam najmniejszego zamiaru płacić za coś, czego nie zrobiłem a tym bardziej za błędy a wręcz przestępstwa sądowe i prokuratorskie. Wolę trafić do więzienia, ale nie dam się dalej poniżać.

 Sprawa IC 34/00 pokazuje jak chcąc usunąć osobę, która stoi na przeszkodzie w robieniu interesów – nieuczciwych interesów i mając w zanadrzu dyspozycyjnych prawników, sędziów, prokuratorów można wyreżyserować cały proces sądowy łącznie z wyrokiem i pozostawać nietykalnym. 

Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie celowo przewlekała postępowanie a teraz nie widzi przestępstwa nie pozwalając w ten sposób bym przed Sądem dowiódł swojej niewinności a tym samym dowiódł  przestępstw dokonanych przez K. Zielińskiego oraz przez radcę prawnego Jerzego Kozdronia – obecnie posła na Sejm RP i Wiceministra Sprawiedliwości. 

Radcę prawnego Jerzego Kozdronia oskarżam przede wszystkim o to, ze wykorzystując aparat państwowy do niszczenia mnie bronił w ten sposób swojego kolegę K. Zielińskiego. 

Ponadto istnieją poważne przesłanki, aby uznać, że K. Zieliński jako prezes banku nie tylko wykorzystał spółkę OHZ „Susz” ale świadomie wprowadzał spółkę w błąd, aby w ten sposób robić interesy a następnie wykorzystać znajomości w środowisku prawników aby ratować się przed odpowiedzialnością .

Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Kwidzynie ukierunkowane, było aby mnie pogrążyć, bowiem byłem niewygodny  dla K. Zielińskiego któremu nie chciałem odstąpić kontraktu na eksport rzepaku jaki i później gdy odmówiłem ustawienia przetargu na ZUP w Dąbrówce pod jego dyktando oraz odmówiłem doprowadzenia do unieważnienia tego przetargu .

Nasuwa się jeszcze jedno pytanie, dlaczego Prokuratura w Kwidzynie wyłączyła do osobnego postępowania K. Kalitę. 

Ciekawe, czym to postępowanie się skończyło i czy w ogóle miało miejsce?
            
Na koniec pragnę zapewnić, że wszystko, co tu opisałem jest prawdą, pod wszystkim się podpisuję i w razie potrzeby chętnie udostępnię wszystkie dokumenty do opisanej przeze mnie sprawy.


                                                                                                                                 Łukasz Gojke  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz