czwartek, 5 listopada 2015

Łukasz Gojke Akt III

Zatem kontynuuję dalej moja historię ....

.... Radca prawny Jerzy Kozdroń kłamie twierdząc, że to on doprowadził do konfrontacji. 
Do konfrontacji doszło z mojego wniosku zarówno przed sądem jak i w prokuraturze, gdzie K. Zieliński wypierał się bliższej znajomości z K. Kalitą, tylko twierdził, że nieodpłatnie świadczył mu pomoc w zarządzaniu finansami – tym bardziej dziwne, że K. Zieliński jako prezes banku  który udzielał K. Kalicie kredy i pożyczki był osobą upoważnioną do korzystania z konta bankowego K. Kality w banku którego był prezesem -  tego również ani Prokuratura, ani rzecznik Dyscyplinarny ani Sąd  nie sprawdzał. Prokuratura i Rzecznik Dyscyplinarny jak i Sąd nie sprawdzili jakie powiązania łączyły osoby w/w jak i nie sprawdziły jakie i ile spraw karnych miał w tym czasie wytoczonych prezes banku K. Zieliński. 

Sprawy karne sądowe, jakie miał prezes Powiślańskiego Banku Spółdzielczego K. Zieliński w SR w Kwidzynie: sygn akt.
·                    II K 697/01
·                    II K 159/03
·                    II K 44/06
·                    II K 369/08

Dlaczego ani Prokuratura, ani Rzecznik Dyscyplinarny ani Sąd nie sprawdzili, tego, ze Prokurator wnosił o bezwzględną karę pozbawienia wolności 2 lata  sygn, akt. Ds. 1120/01, a Sąd Okręgowy
 w Gdańsku zamienił karę pozbawienia wolności na 4 lata w zawieszeniu. 

            Dziwne i zastanawiające jest, dlaczego wyjaśnienia J. Kozdronia dotyczące rzekomo przewłaszczonego rzepaku zasługują na wiarę przez rzecznika, choć nie są poparte żadnymi dowodami, tylko na wyjaśnieniach. Natomiast wersja, którą ja przedstawiałem jest ciągle traktowana jako niewiarygodna, chociaż ja nie miałem i nie mam żadnych spraw karnych w przeciwieństwie do prezesa banku K. Zielińskiego 
– o co tu chodzi? 

Dlaczego, jak twierdzi J. Kozdroń, że jego zawodowym obowiązkiem było prowadzenie sprawy w najlepszym interesie zleceniodawcy, nie kontynuował sprawy w tym kierunku, w jakim rozpoczął? Czyżby rzetelność r.p. J. Kozdronia była wybiórcza i tylko był rzetelny dla kolegów? 

Dlaczego sędzia nie przeanalizował pozwu pod względem formalnym jaki przeciwko mnie wystosował rpr. J. Kozdroń i nie zażądał od niego dowodów mojej rzekomej winy działania na szkodę spółki lub nie odrzucił go jako niespełniającego wymogów formalnych tj. nie zawierającego żadnych dowodów mojej winy. 

Dlaczego sędzia nie oddalił powództwa, gdy na jego zapytanie do banku (pismo z dnia 30.08.2000 r.) czy bank obciążył spółkę ową kwotą 62.000 zł w odpowiedzi dostał pismo z banku z dnia 12.09.2000 r. 
Że nie obciążył? 
Więc dlaczego skoro spółka nie poniosła z tego tytułu żadnej straty sędzia wydał wyrok, że mam spłacać coś czego w rzeczywistości nie było, w ogóle nie miało miejsca. 

Dlaczego sędzia czytając pozew, nie zwrócił uwagi, ze rpr J. Kozdroń kłamie pisząc, ze bank obciążył spółkę kwotą 62.000 zł co wg. Dowodów znajdujących się w aktach sprawy IC 34/00 jest nieprawdą? 
To wszystko wygląda na celową ustawkę służącą za zasłonę dla popełnienia przestępstwa sądowego jakim było wydanie na mnie wyroku I C 34/00. Wyroku, który nie został nawet zgodnie z obowiązującymi procedurami i prawem ogłoszony. 

Sąd Najwyższy wskazał, że ogłoszenie wyroku zawsze ma miejsce na posiedzeniu jawnym, a z przebiegu każdego posiedzenia jawnego spisuje się protokół. 
Dlatego fakt ogłoszenia wyroku lub jego braku ustalany jest na podstawie protokołu z posiedzenia, na którym ogłoszenie to nastąpiło, a protokół ten nie może być zastąpiony żadnym innym dowodem. 
A z rzekomego ogłoszenia wyroku w sprawie IC 34/00 Protokołu nie ma, więc wyrok w obrocie prawnym nie istnieje, czego nie zauważają lub raczej nie chcą zauważyć kolejni sędziowie i prokuratorzy zajmujący się tą sprawą. 
Ale na tym nie koniec dowodów ustawki jaka miała miejsce w SO w Elblągu. Wskazałem ponadto, iż w tej sprawie doszło także najprawdopodobniej do jeszcze innego kardynalnego błędu skutkującego nieważnością postępowania, bowiem – zdaniem Sądu Najwyższego nieważność postępowania zachodzi (art. 379 pkt 4 KPC), gdy w sądzie okręgowym w pierwszej instancji w składzie jednego sędziego orzekał sędzia sądu rejonowego delegowany na podstawie art. 77 § 8 ustawy z dnia 27.7.2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), któremu Minister Sprawiedliwości nie przyznał prawa przewodniczenia (art. 46 § 1 tego Prawa). (por: Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych z dnia 14 kwietnia 2004 r., III SK 26/04OSNAPiUS 2005 nr 5, poz. 72, str. 229, Legalis, Numer 67484).
     
Zaś w rozpoznawanej sprawie, jednoosobowemu składowi orzekającemu sądu - Sądu Okręgowego w Elblągu, przewodniczył sędzia sądu rejonowego oddelegowany do Sądu Okręgowego.  
Tymczasem Sąd Najwyższy wskazał w uzasadnieniu powyższego wyroku, iż sędzia może i powinien wykonywać władzę sądowniczą w sądzie, w którym ma swoje miejsce służbowe (art. 55 § 3 Prawa o ustroju sądów powszechnych). 
Wyjątki od zasady, że sędzia powinien orzekać w sądzie, w którym ma wyznaczone miejsce służbowe (siedzibę), pozwalające na orzekanie w danym sądzie przez sędziego innego sądu, są ściśle reglamentowane ustawowo. 
Zasady orzekania sędziego w innym sądzie określa między innymi art. 46 § 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z tym przepisem, w składzie sądu może brać udział tylko jeden sędzia innego sądu; sędzia sądu niższego nie może być przewodniczącym składu sądu; Minister Sprawiedliwości może jednak przyznać sędziemu sądu rejonowego, delegowanemu do sądu okręgowego, prawo przewodniczenia w sprawach rozpoznawanych przez ten sąd w pierwszej instancji, w składzie jednego sędziego i dwóch ławników albo w składzie jednego sędziego. 
Z przepisu tego wynika generalna zasada, że sędzia sądu niższego nie może być przewodniczącym składu sądzącego w sądzie wyższym, chyba że Minister Sprawiedliwości przyzna takiemu sędziemu (co dotyczy tylko sędziów sądu rejonowego delegowanych do sądu okręgowego) prawo przewodniczenia w sprawach rozpoznawanych przez sąd okręgowy w pierwszej instancji między innymi w składzie jednego sędziego. 
Naruszenie tej zasady ustrojowej powoduje nieważność postępowania cywilnego.  I z tym przypadkiem mamy tu również do czynienia. Jak widać w mojej sprawie doszło do kumulacji wielu nieprawidłowości, które nie wydają się być tylko efektem nieuwagi, roztargnienia. Są wręcz celowo stosowane, gdyż jest mało prawdopodobne by w jednej sprawie doszło do tylu nazwijmy to delikatnie omyłek.    
Dlaczego rzecznik w swoim postanowieniu przemilcza czy zgodnie z zaleceniami OSD sprawdziła czy J. Kozdroń współdziałał z K. Zielińskim i A. Wrzeszykowskim. 

Rzecznik tylko pisze, „Wykonując powyższe zalecenia Rzecznik Dyscyplinarny zapoznał się z aktami ww. spraw, w szczególności z  treścią uzasadnienia postanowienia Prokuratora Rejonowego w Kwidzynie z dn. 22.11.1999 r. 
Nadto rzecznik zapoznał się z zeznaniami stron i świadków Ł. Gojke, K. Zielińskim. Nie widać tu aby rzecznik pofatygował się dociec powiązań między J. Kozdroniem a K. Zielińskim, i innymi powiązanymi z nimi osobami. Bo gdyby rzecznik to uczynił to doszedłby do takich faktów, że K. Zieliński będąc prezesem Banku Spółdzielczego w Kwidzynie udzielał fałszywych gwarancji bankowych K. Kalicie na zakup nawozów za co K. Zieliński został oskarżony z art. 286 par.1 KK i inne sygn akt 159/03, co potwierdziło tylko moje zeznania przed Sądem Okręgowym w Elblągu, gdzie mówiłem, że K. Zieliński przesadzał z udzielaniem gwarancji i kredytów K. Kalicie,  co z kolei potwierdza moją wersję i kolejność wydarzeń, bowiem gwarancji na zakup nawozów udzielał wiosną 1998 r. a więc przed całą sprawą z rzepakiem K. Zieliński już działał nie zgodnie z prawem, więc na jakiej podstawie jego oświadczenia zasługują na wiarygodność a moje nie? 

Dlaczego ten wątek jest skrzętnie i ciągle pomijany chociaż we wszystkich swoich pismach o nim wspominam. 

Dlaczego nikt do tej pory nie chce dociec prawdy jakie były powiązania pomiędzy K. Kalitą a K. Zielińskim? 
Odpowiedź jest tylko jedna, bo wyszłyby o wiele gorsze sprawy, jakich dopuścił się K. Zieliński.
            J. Kozdroń kłamie, że 17.09.1998 r. zostałem powiadomiony pisemnie o przewłaszczeniu rzepaku na rzecz BS w Kwidzynie. Pismo ( faks ) jakie dostałem tego dnia z BS w Kwidzynie datowane na 17.09.1998 r. mówi o przewłaszczeniu jęczmienia browarnego i to na ściśle określonym areale 289 ha. Fakt ten również potwierdza, że Zieliński udzielał kredytów K. Kalicie bez należytego zabezpieczenia i dopiero jak zaczął się palić grunt pod nogami K. Zielińskiemu zaczął fabrykować stosowne dokumenty w tym umowę z dnia 15.05.1998r. o rzekomym przewłaszczeniu zasiewów co jest bardzo proste do udowodnienia, kto tą umowę przeczyta ze zrozumieniem -  co wydaje sie trudne dla tych co do tej pory zajmowali się to sprawą. 
Bo dlaczego pomimo wielu moich spotkań z K. Zielińskim i uzgadnianiu z nim warunków umowy przechowywania, usługowego suszenia i czyszczenia płodów rolnych z gospodarstw K. Kality, a tym bardziej podczas uzgadniania warunków umowy kupna rzepaku nigdy nawet nie wspomniał o umowie przewłaszczenia rzepaku i innych płodów rolnych, chociaż wiedział że na magazynach spółki znajduje się wiele ton ziarna należącego do K. Kality i na których są dokonywane obroty. Takie zachowanie może tylko świadczyć o działaniu z premedytacją  i chęci oszukania oraz o tym, że w owym czasie takowa umowa po prostu jeszcze nie istniała.
Nieprawdą jest też, że wypłaty pieniędzy za rzepak dokonałem po rozmowie z K. Kalitą. 

Pieniądze w kwocie 62.000 zł zostały wypłacone K. Kalicie na jego prośbę prezesa banku K. Zielińskiego po uzgodnieniu z nim kwoty, aby K. Kalita mógł zrobić wypłatę swoim pracownikom tym samym nie wstrzymywać robót w gospodarstwach K. Kality i nie dezorganizować dostaw rzepaku do spółki, bowiem pracownicy zagrozili, że nie będą bez wypłaty dalej pracować. 

Dlaczego prokuratura nie sprawdziła bilingów moich połączeń z tego dnia, przecież spóła miała komputerowy system który kontrolował wszystkie rozmowy?

Wiem, że to jest skomplikowane ... ale system tak działa ... i niszczy człowieka sadząc że ten się nie połapie!!!
Ja jednak nie daję za wygraną!!!
Ciąg dalszy nastąpi...

Łukasz Gojke


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz