środa, 18 stycznia 2017

Synu .. nigdy nie kop się z koniem

Każde czasy mają swoje prawa a niektóre, tak jak i natura człowieka są niezmienne. Człowiek od zarania wieków uczył się jakby pozyskać coś, co mu jest niezbędnie potrzebne. Radził sobie w ramach swoich możliwości, zdolności, czy też siły. Z czasem jednak myśląc się wyspecjalizował i tego co miał za dużo, czy też przychodziło mu to łatwiej to wymieniał na to, co przychodziło mu trudniej, czy też chwilowo było poza jego zasięgiem, ale tak, aby dalej było mu dobrze, albo jeszcze lepiej. Czasami w zapędach pozyskania wszystkiego zasłaniał się demokracją, rozumianą oczywiście końcem jego nosa, ale zawsze... demokracją. Zatem musisz synu uważać po której stronie demokracji stoisz i jakie masz możliwości, aby demokracji wytłumaczyć, że ma stanąć po Twojej stronie. Bo nic nie ma za darmo. Demokracja też ma rodzinę, dzieci i potrzeby ... Takie czasy synu. Niby mamy 21 wiek, ale instynktownie pozyskane talenty wykorzystuje dalej. Demokratycznie rzecz ujmując mogłoby się wydawać, że prawo jest równe dla wszystkich. Ale ... Kiedy wydaje  ci się Synu ..tak tłumacze mojemu Julkowi  .. że jesteś mocarzem i dasz sobie we wszystkim radę, to są wyjątki ... tak mu tłumaczę. Jak możesz to unikaj Konia, który Prawo i Demokracje ma na usługi. I jeżeli nie masz cukru dla konia ... to ni du du ... nigdzie nie pojedziesz ... i nie zmuszaj Konia do niczego ..  bo nie. Ja, widzisz synu nie miałem cukru dla Konia a w Piekarni cukier jest .. i to pod dostatkiem. Moja była żona dała "dużo cukru" zatrudniając męża Pani prokurator w Piekarni, gdzie jak ci mówiłem cukru jest dużo i Pani prokurator prowadząc śledztwo z mojego zawiadomienia doszła do wniosku, że jakby miała pozbawić siebie, czyli męża do cukru, to ona wybiera piekarnię a mnie wysyła na banicję. Teraz synu rozumiesz dlaczego tato nie może mieć racji .... a ty nie możesz jeść pączków ....bo nie mamy cukru dla konia ...                                                                

PS Mąż prokurator, Doroty Gumowskiej prowadzącej śledztwo 3 Ds. 434/15 był przez moją byłą żonę zatrudniony w piekarni Bagietka, co nie przeszkadzało Pani prokurator prowadzić to śledztwo i je skutecznie umorzyć nie oglądając nawet akt sprawy. W dalszych aktach mojego bloga przedstawię stosowne dokumenty, które to potwierdzają.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz