piątek, 27 marca 2015

Napieralski - prawda czy fałsz ?


Poniżej kolejny felieton Adama Gogacza - Zapraszam


Grzegorz Napieralski , czołowy polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej , człowiek o wielu twarzach , mój rówieśnik , a więc nie młodzik i nie dziadek , facet , który zna się tylko na polityce , jest dobrze postrzegany przez ludzi , jest sympatyczny , potrafi mówić i słuchać , a jednak popełnia błędy przedszkolne rzucając łopatką w kolegów w piaskownicy ...
Dlaczego tak się stało ? dlaczego zagubił się ?
Myślę , że człowiek ten przeszedł przez wiele szczebli życia partyjnego poprzez bycie w tym praktycznie od urodzenia się dorosłego , czyli od momentu otrzymania dowodu osobistego . Przemknął dosyć sprawnie przez życie partyjne nie sprawiając specjalnie nikomu większych kłopotów bo nauczył się nie mieć własnego zdania , przynajmniej na tyle by nie brać specjalnej odpowiedzialności za nie . To były jego zalety , które pomogły mu zdobyć przewodnictwo nad SLD i wtedy popełnił błąd na błędzie ,
popadł w tzw.  grzech pychy . Z opowiadań kolegów partyjnych , różnego szczebla , wiem , że rozłożył kompletnie struktury w Warszawie , sprzedał za wielkie pieniądze Rozbrat i do dziś dnia nie wiadomo co z tymi pieniędzmi się stało . Słowem , rozpędził się chłopak . Zanim tak kompletnie wszyscy się połapali w środowisku zdążył jeszcze skorzystać z tragicznej okoliczności jaką była śmierć Szmajdzińskiego i siłą rozpędu , wierności własnego elektoratu , współczucia i litości poszedł po 14 % w wyborach prezydenckich , mógł więcej , ale pomysł z jabłuszkami ośmieszył go i SLD . Nie jest żadną jego zasługą , jak twierdzi , że uzyskał ten wynik dzięki swojej umiejętności - podejrzewam , że sam się nie spodziewał .
Człowiek ten jest przykładem kacyka partyjnego w średnim wieku , człowieka , który nie robił w życiu nic innego poza wierną służba żłobu . Ludzie z takim doświadczeniem życiowym nie mają w sobie charyzmy , nie potrafią wskoczyć w buty danej sytuacji , taki człowiek jest - jak to w filmie Barei –
" Mój mąż z zawodu jest dyrektorem " .




Co zamierza ? co knuje ? postarajmy się domyśleć ...
Pan Napieralski ,zna się na knuciu i intrygach w zasadzie wyłącznie , podobnie jak wielu " zawodowych " partyjniaków . Dlatego moim zdaniem , jego plan jest dosyć prosty .
Pozywając Leszka Millera do sądu cywilnego , już narobił zamieszania i o to mu chodzi , żeby nie zniknąć , nie utonąć . Cały plan z pozwaniem Leszka Millera ma drugoplanowe znaczenie , ponieważ nie ma znaczenia czy wygra czy nie , będzie o nim głośno i zostanie przytulony podobnie jak Arłukowicz . Dla niego los partii nie ma już żadnego znaczenia , on już ją pogrzebał . Oczywiście byłoby lepiej dla niego gdyby wygrał ten proces , bo wtedy pokazał by wszystkim ostentacyjnie , że to on odchodzi , a nie jest wyrzucany i wtedy wchodzi do PO ze zwiększoną siłą , dalej jako pies , świnia itp. , ale lepiej ... taki przebieg jest wielce prawdopodobny ponieważ sądy są w kieszeni rządów POPiS, a te chcą za wszelką cenę pozbyć się jakiejkolwiek lewicy i pomogą Grzesiowi wygrać ...

Na koniec dodam , że jakiekolwiek próby tworzenia nowych sił politycznych przez Napieralskiego to pic , to próba odwrócenia uwagi od zdrady lewicy , która nauczyła młodego chłopaka chodzić , myśleć, działać , a na końcu ... knuć ... bo to niestety jest nieodłączna część polityki .


Adam Gogacz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz