Przedstawiam Państwu historie mojego kolegi Łukasza Gojke.
Historia jak wiele innych, ale inna. O człowieku, który mimo upływu lat stoi stanowczo przy swoim. I chociażby z tego powodu warto poznać jego historię. Na łamach mojego bloga fragmentami zapoznam Państwa z jego jakże ciekawą i jakże standardową dla naszego systemu historią.
Zapraszam do lektury.
Mariusz Janik
Trafiony zatopiony ...
... gra w jaką gra władza, aby wrabiać i eliminować
niewygodnych układowi zamkniętemu ludzi.
No, kur..., to teraz cię załatwimy, że do końca życia się
nie wykaraskasz ! .. te słowa usłyszałem od prezesa Banku Spółdzielczego
w Kwidzynie K. Z., gdy odmówiłem ustawienia pod jego dyktando przetargu na jeden
z zakładów spółki Skarbu Państwa której bylem prezesem. Stosowne
"buty" uszył mi znajomy prezesa banku, radca prawny który .. jest ,był .. wiceministrem, nomen omen, sprawiedliwości,
posłem PO.
Tak zaczęło się piekło.
Tak w gruzach legła moja kariera zawodowa, rozpoczęty
doktorat. Ojciec nie doczekał mojego oczyszczenia się. Znajomi zaczęli mnie i rodzinę
unikać, bo człowiek z zarzutami oznacza tylko kłopoty. Potencjalni
pracodawcy z uśmiechem od 16 lat
wrzucają moje aplikacje do kosza. I tak do dzisiaj nie mogę znaleźć żadnej
pracy i od 16 lat nie mam swoich pieniędzy i konta w banku.
Może ktoś spytać to z czego żyje?
Ano … Żyje dzięki mojej żonie nauczycielce. W tym czasie
nasze dzieci (2 synowie) chodziły do ogólniaka i podejmowały studia oraz rośli.
Kiedyś kupowaliśmy książki, czasopisma branżowe, podejmowaliśmy
dokształcanie na studiach podyplomowych itp. Teraz siedzę w domu i praktycznie
sporadycznie wychodzę. Jak człowiek doznaje śmierci zawodowej i cywilnej trudno
jest się odnaleźć w społeczeństwie a żyć trzeba.
Po tych 16 latach walenia głową w mur wymiaru (nie)sprawiedliwości
powoli staje się potencjalnym samobójcą, jak Krysia Chojnacka z Kartuz, która
nie wytrzymała tej nierównej walki o odzyskanie godności.
Od lat składam do Prokuratury zarzuty przestępstwa sądowego
do jakiego doszło w SO w Elblągu za sprawą
prezesa banku i jego kolesia radcy prawnego J. K., ale Prokuratura
umorzyła je .. a to ze względu na przedawnienie czynu karalnego, a to na małą szkodliwość
społeczną, a to że nie ma znamion czynu zabronionego.
Kombinują jak koń pod górę aby swoich korporacyjnych kolegów
nie pociągnąć do odpowiedzialności a już bron Boże przyznać, że sąd .. nazwijmy
to pomylił się. Nieważne, że wyrok wydał sędzia, który nie miał umocowania do
procedowania w tej sprawie, nieważne, ze wyrok nie został ogłoszony i nie
istnieje, nie ważne, że cala sprawa została sfabrykowana i powód nie przedstawił
żadnego dowodu świadczącego o mojej winie, że nikt nie poniósł żadnych strat.
To mimo to zlicytowano mi za śmieszną kwotę dom, wpisano żonę i mnie do
krajowego rejestru dłużników niewypłacalnych (co bardzo utrudnia normalne
funkcjonowanie), wpisano nam na mieszkanie hipotekę przymusową a Minister
Skarbu Państwa wymusił na nas spłatę fikcyjnego zobowiązania którą będziemy spłacać
do 2042 r. To jest powolne zabijanie w majestacie prawa. A na moje pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich ten w odpowiedziach wije
się jak piskorz, aby sprawy nie ruszyć i kolegów po fachu nie rozliczyć z fikcji
jaka mi zafundowali....
.. to tak na początek mojej historii ..
Łukasz Gojke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz