dalej kontynuuję sprawę która mi się przytrafiła ...
... Dlaczego
Nikt nie sprawdził okoliczności uniemożliwienia przez K. Zielińskiego
podpisania umowy notarialnej przez K. Kalitę na zakup ZUP w Dąbrówce w
Kancelarii Notarialnej p. Barbary Kozdroń ( żony J. Kozdronia ), chociaż w
pierwszym wyznaczonym terminie stawił się u notariusz K. Kalita z pieniędzmi?
Dlaczego
nikt nie sprawdził, kto po moim odejściu ze spółki kupił w końcu ZUP w
Dąbrówce, za ile, w jakiej kancelarii i kto za tym wszystkim stał?
Dlaczego
Rzecznik SD nigdy nie dał mi możliwości zapoznania się z pisemnymi
odpowiedziami rpr. J. Kozdronia na moje pisma i ustosunkowania się do nich?
Na podstawie jakich dokumentów J.
Kozdroń twierdzi: cyt „ że część informacji otrzymywanych od Ł. Gojke
dotyczących sprawy nie jest prawdziwa”?
To są tylko słowa J. Kozdronia nie
poparte żadnymi dowodami. Również twierdzenie przez J. Kozdronia, ze w wyniku
dochodzenia, jakie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie wynika, że
wiedziałem o przewłaszczeniu rzepaku jest czystą manipulacją J. Kozdronia nie
mającą potwierdzenie w faktach ani w dowodach.
Jest to jakąś bzdurą i manipulacją, że
raz twierdziłem, ze wypłaty pieniędzy K. Kalicie za rzepak dokonałem po uzyskaniu
telefonicznego zapewnienia K. Kality o zgodzie K. Zielińskiego, innym razem, ze
zgodę na wypłatę uzyskałem bezpośrednio od K. Zielińskiego. Z K. Kalitą przed
wypłatą pieniędzy na rzepak nigdy na ten temat nie rozmawiałem. Prośbę o
wypłatę tych pieniędzy K. Kalicie przedstawił mi K. Zieliński . Ciekawe,
dlaczego zaprzeczenia K. Zielińskiego zasługują na wiarygodność, a moje nie.
To
jest jakieś kuriozum, ze informacje od osoby, która ma więcej spraw i to spraw
karnych zasługują na wiarygodność w przeciwieństwie do mnie, który nie miał i
nie ma żadnych spraw sądowych to jest moja pierwsza sprawa i to sprawa, w którą
zostałem perfidnie wrobiony przez K. Zielińskiego i J. Kozdronia.
Chciałbym również zaznaczyć, że
zgodnie z tym, co pisze Rzecznik SD w Postanowieniu z dnia 25.09.2006 r. cyt.:
„Pisma zredagowane przy udziale J. Kozdronia zawierają stanowisko negujące
zasadność roszczeń Banku. Przy czym, odnośnie roszczeń wynikających ze
sprzedaży K. Kalicie przewłaszczonego rzepaku, stanowisko to jest oparte na
twierdzeniu, iż K. Kalita sprzedał Spółce rzepak umową z dnia 03.09.1998 r. a
Prezes Ł. Gojke nie wiedział o przewłaszczeniu Spółce rzepaku na rzecz Banku.
Wiedzę taką uzyskał dopiero pod koniec września 1998 r.. Po uzyskaniu tej
wiedzy resztę ceny należnej za rzepak przelał na dobro Banku. Załącznikiem do
tego pisma miała być jedynie umowa sprzedaży i usługowego suszenia rzepaku z
03.09.1998 r.. Prawnej poprawności stanowiska Spółki zajętego w ww. piśmie nie
sposób kwestionować, jeśli podane w nim okoliczności faktycznie odpowiadały
prawdzie”.
Pytam więc na jakiej podstawie Rzecznik SD podważa wiarygodność tego
co ja w tej kwestii zeznawałem nie sprawdzając nawet, czy zgodnie z tym co twierdziłem i twierdzę nadal, że
wszelkie dokumenty dotyczące tego rzepaku zostały J. Kozdroniowi dostarczone
przez gł. Księgową . Rzecznik SD uznaje, ze wiarygodne jest to co mówi J.
Kozdroń, ze pisma redagował na podstawie informacji jakie ja mu udzielałem?
Przecież obowiązkiem Rzecznika SD jest sięganie do dowodów a nie wydawanie
subiektywnych opinii, ze J. Kozdroń z umową sprzedaży rzepaku z dnia 03.09.1998
r. nie był zapoznany. Dlaczego Rzecznik SD twierdzi cyt.: „że powstaje zasadna
wątpliwość, że Prezes Łukasz Gojke udostępnił mu również inne dokumenty, w tym
najistotniejsze dla sprawy dokumenty księgowe obrazujące datę faktycznego
rozliczenia z K. Kalitą i zapłaty za rzepak”. Po prostu nogi się uginają od
manipulacji faktami i nieuczciwości jak Rzecznik SD chcąc bronić swego kolegę J. Kozdronia
dopuszcza się sprzeniewierzenia elementarnej etyce zawodowej. Bowiem
wykazuje,że wszelkie informacje nawet te najbardziej idiotyczne, ale pochodzące
od J. Kozdronia zasługują na wiarygodność, choć nie są poparte żadnymi dowodami
a moich informacji i dostarczonych dowodów od 2002 r. nie raczy nawet
zweryfikować, chociaż w części.
Jak z powyższego wynika dochodziło w
mojej sprawie i nadal dochodzi do szeregu matactw mających na celu ochronę
interesów K. Zielińskiego i powiązanych z nim ludzi. Dziwi postawa Prokuratury,
Sądu czy Rzecznika SD, które to instytucje nie chcą za wszelką cenę dopuścić do
wyjaśnienia tej sprawy odmawiając ponownego wszczęcia sprawy.
Podejrzewam, ze
sprawa ma drugie dno większe, jeżeli chodzi o skalę przestępstw gospodarczych
dokonanych przez osoby wymienione przeze mnie, ale mające ogromne wpływy w
instytucjach państwowych agencjach rolnych, prokuraturze i sądach. Sam fakt, ze
część przekrętów K. Zielińskiego i K. Kality była opisana w artykule Sławomira
Sowuli „ Nie tylko koni Zal” Gazeta Morska nr 278 wydanie Gdańsk z dnia
27.11.1998 r. ale na tym sprawę ucięto.
Ktoś ma bardzo długie ręce.
Jestem gotów udostępnić całą
dokumentację, jaką dysponuję w każdej chwili. Dokumentów sądowych ani
postanowień prokuratury i Sądu Dyscyplinarnego przy O.I.R.P. w Gdańsku jak i
Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy K. I.R. P. w Warszawie nie jestem w stanie
przesłać, e-mailem, choć chciałbym je
przedstawić – ciekawa i pouczająca lektura, która pokazuje, że mamy w
Polsce sędziów, którzy mają kłopoty ze zrozumieniem tekstu pisanego a o logice
nie wspomnę.
Najlepszym przykładem jest tu Postanowienie Sądu Apelacyjnego w
Gdańsku sygn akt I Acz 2388/05 z dnia 25 listopada 2005 r. w którym Sąd
Apelacyjny wmawia mi, ze na rozprawach w sprawie IC 34/00 byłem zastępowany
przez profesjonalnego pełnomocnika i mogłem sprawdzać dowody i wnosić o
przedłożenie dokumentów.
Po wielu moich ostrych pismach Sąd Apelacyjny w
Gdańsku w piśmie IV Sk.-11/06/C z dnia 23 lutego 2006 lakonicznie stwierdza
cyt.:” Z ustaleń sędziego wizytatora wynika, ze faktycznie w sprawie IC 34/00
rozpoznawanej przez Sąd Okręgowy w Elblągu nie był Pan reprezentowany przez
profesjonalnego pełnomocnika. Wynika z tego, że Sąd Apelacyjny omyłkowo powołał
w uzasadnieniu ten argument.
Co do tej kwestii ma Pan zatem rację.” Ani słowa o
tym, ze występowałem w trakcie rozprawy z wnioskiem o zobowiązanie J. Kozdronia
pełnomocnika spółki do przedstawienie sądowi dwóch pism: 1. dotyczącego
przewłaszczenia rzepaku, 2. dotyczącego założenia hipoteki przymusowej na ZUP w
dąbrówce przez K. Zielińskiego .
Sędzia zignorował wniosek i J. Kozdroń nie
przedstawił sądowi żadnej umowy przewłaszczenia rzepaku. Jest tylko jeden
problem, ze konsekwencje omyłek sądowych kosztowały mnie zlicytowaniem domu,
poniesieniem śmierci zawodowej, cywilnej od 1999 nie mogę dostać pracy, a
dzisiaj żąda się ode mnie 169.000 zł. , oraz mnie i moją żonę wpisano do KRS –
jako dłużników niewypłacalnych, a na mieszkanie zony została nałożona hipoteka
przymusowa i że musimy z żoną spłacać fikcyjne zobowiązanie wymyślone przez rpr. J. Kozdronia a
przyklepane przez sąd do 2042 r.
Prosząc
o pomoc mam nadzieję, że moja sprawa ciągnąca się od 2000 r. zostanie w końcu
wyjaśniona i osoby winne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
Piszę z
nadzieją, że sędziowie sądów którzy zajmują się tą sprawą skończą wreszcie ten
kompromitujący wymiar sprawiedliwości maraton niemocy w dojściu do prawdy i
przestaną się kolejno wyłączać ze spraw aby uniemożliwić wymierzenie
sprawiedliwości swoim kolegom. Brak rezultatów moich ustawicznych próśb,
odwołań, skarg, zażaleń trwający już od 2000 r. powoduje, że całkowicie już
straciłem zaufanie do instytucji wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Feralny
wyrok Sądu Okręgowego Elblągu sygn akt IC 34/00 z dn. 05.10.2000 r. wydany bez
oparcia o jakikolwiek materiał dowodowy oraz zaniedbania sędziego Sądu
Okręgowego Elblągu jak i samego SO doprowadził do zlicytowania mojego domu za
kwotę 30.000 zł( pod konkretne zamówienie.)
A sprawa urosła już w tej chwili do
gigantycznej kwoty ponad 200.000 zł. Którą mam zapłacić. Ja do tej pory nie
płaciłem i nie mam najmniejszego zamiaru płacić za coś, czego nie zrobiłem a
tym bardziej za błędy a wręcz przestępstwa sądowe i prokuratorskie. Wolę trafić
do więzienia, ale nie dam się dalej poniżać.
Sprawa IC 34/00 pokazuje jak chcąc
usunąć osobę, która stoi na przeszkodzie w robieniu interesów – nieuczciwych
interesów i mając w zanadrzu dyspozycyjnych prawników, sędziów, prokuratorów
można wyreżyserować cały proces sądowy łącznie z wyrokiem i pozostawać
nietykalnym.
Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie celowo przewlekała postępowanie a
teraz nie widzi przestępstwa nie pozwalając w ten sposób bym przed Sądem
dowiódł swojej niewinności a tym samym dowiódł
przestępstw dokonanych przez K. Zielińskiego oraz przez radcę prawnego Jerzego
Kozdronia – obecnie posła na Sejm RP i Wiceministra Sprawiedliwości.
Radcę
prawnego Jerzego Kozdronia oskarżam przede wszystkim o to, ze wykorzystując
aparat państwowy do niszczenia mnie bronił w ten sposób swojego kolegę K.
Zielińskiego.
Ponadto istnieją poważne przesłanki, aby uznać, że K. Zieliński
jako prezes banku nie tylko wykorzystał spółkę OHZ „Susz” ale świadomie
wprowadzał spółkę w błąd, aby w ten sposób robić interesy a następnie
wykorzystać znajomości w środowisku prawników aby ratować się przed
odpowiedzialnością .
Postępowanie prowadzone przez
Prokuraturę Rejonową w Kwidzynie ukierunkowane, było aby mnie pogrążyć, bowiem
byłem niewygodny dla K. Zielińskiego
któremu nie chciałem odstąpić kontraktu na eksport rzepaku jaki i później gdy odmówiłem
ustawienia przetargu na ZUP w Dąbrówce pod jego dyktando oraz odmówiłem
doprowadzenia do unieważnienia tego przetargu .
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie,
dlaczego Prokuratura w Kwidzynie wyłączyła do osobnego postępowania K. Kalitę.
Ciekawe, czym to postępowanie się skończyło i czy w ogóle miało miejsce?
Na koniec pragnę zapewnić, że
wszystko, co tu opisałem jest prawdą, pod wszystkim się podpisuję i w razie potrzeby chętnie udostępnię wszystkie dokumenty do opisanej przeze mnie sprawy.
Łukasz
Gojke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz